Wikłacz czerwonodzioby

Wiecowanie na ulicznych drze­wach wielotysięcznych stad wrób­li, czasami podziwiane w naszych miastach, jest tylko słabym przy­kładem możliwości wróblich kuzy­nów, jakimi są afrykańskie wikła­cze.

Kilka ich ga­tunków wielomilio­nowymi stadami pustoszy plan­tacje Czar­nego Lądu, bądź obsiada nadwodne szuwary. Najliczebniej- szy spośród nich jest wikłacz czerwonodzioby.

Pod ciężarem niewiarygodnych kroci tych drobnych ziarnojadów łamią się nawet olbrzymie drzewa. Na płaskowyżu Etosza w Namibii obserwowano tak oszałamiające masy tych ptaków, że kiedy odtru­wały każdego ranka, słońce długo nie mogło się przebić przez taką żywą chmurę.

Do tak wybujałej plenności wikłaczy przyczynił się człowiek, wycinając pierwotną pu­szczę. Na jej miejscu wyrósł niski, kolczasty busz, dogodniejszy do gniazdowania, zaś pola uprawne dostarczają ptakom obfitości po­żywienia.

Wikłacze czerwonodziobe gnieżdżą się w koloniach, zakładając na jednym drzewie do 500 kunsztownych, kulistych gniazd splecionych z traw.

Wikłacz czerwonodzioby

Wikłacz czerwonodzioby

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *